Redakcja: Jak rozpoczęła się Pani przygoda z muzyką?
Barbara Pach: Wszystko zaczęło się od scholi przy parafialnej. Liczyła ona wówczas ponad 50 osób. Chodziły tam wszystkie moje koleżanki. Chodzili moi bracia, a z nimi ja. Okazało się, że głosik mam anielski (śmiech). Gdy miałam 9 lat, rodzice zapisali mnie i moich braci do szkoły muzycznej w Zabrzu. Po egzaminie wstępnym okazało się, że dostał się tylko mój brat. Rok później, przy kolejnej próbie dostałam się do klasy fletu. Z najbliższego sąsiedztwa uczyło się wtedy grać na instrumentach 10 osób, m.in. Barbara Królikowska-Balun (nauczycielka w katowickiej Szkole Muzycznej YAMAHA - przy. red.) i jej brat. I tak zaczęło się wspólne, domowe muzykowanie. Braciom w pracy zawodowej muzyka nie przeszkodziła, a dla mnie stała się głównym źródłem utrzymania. 10 lat w szkole muzycznej w Zabrzu, 5 lat na Akademii Muzycznej w Katowicach i dodatkowo 2 lata w Kolegium Nauczycielskim w Bytomiu na Edukacji Muzycznej i Edukacji Przedszkolnej.
R.: Czy udało się Pani przenieść tradycję wspólnego muzykowania do swojej rodziny?
B.P.: Tak. Stało się to bardzo naturalnie. Mąż uczył się w szkole muzycznej. Tam się poznaliśmy. Niedługo po ślubie kupił do domu pianino. Potem pojawili się na świecie nasi synowie Tymoteusz (4,5 l.) i Wojciech (2,5 l.). Muzyka towarzyszyła im od samego początku, już od życia płodowego.
R.: Jak wspiera Pani muzyczny rozwój swoich dzieci?
B.P.: Przede wszystkim przez kontakt z żywą muzyką, uczestnictwo w koncertach przygotowanych specjalnie dla małych dzieci, jak np. FILHARMONIA malucha. Poprzez wspólne muzykowanie w domu, śpiewanie znanych piosenek, tworzenie akompaniamentu na instrumentach perkusyjnych, eksperymentowanie na dużych instrumentach obecnych w domu (pianino, akordeon, gitara). No i oczywiście przez uczęszczanie na zajęcia muzyczne. Tymoteusz od 7 miesiąca życia uczestniczył w programie Niemowlaki w Krainie Dźwięków, a potem Szkraby i Muzyka. Aktualnie gra na skrzypcach metodą Suzuki w szkole muzycznej Suzuki w Zabrzu. Młodszy syn Wojciech uczestniczy w programie Szkraby i Muzyka w Szkole Muzycznej YAMAHA w Katowicach.
R.: Skąd aż tak głębokie rozwijanie muzycznych zainteresowań? Czy chciałaby Pani, aby synowie byli w przyszłości zawodowymi muzykami?
B.P.: Nie. Chciałabym, aby byli dobrymi ludźmi, o szlachetnym sercu, wrażliwymi na potrzeby innych i solidnie wykonującymi swoje obowiązki. A muzyka właśnie wszystkie te cechy w człowieku kształtuje. Wpływa na pamięć, koncentrację, na pracę mózgu (połączenia między półkulami) a co za tym idzie, poprawia zdolność uczenia się i zapamiętywania. Jest to udowodnione naukowo, że żadna z dziedzin sztuki nie ma tak znaczącego wpływu na poprawę jakości życia, jak muzyka. Stąd świadoma inwestycja w ogólny rozwój synów poprzez zajęcia umuzykalniające.
R.: Jak to się stało, że została Pani nauczycielem w Szkole Muzycznej YAMAHA?
B.P.: Szkołę i nauczycieli tam pracujących poznałam w 2012 roku, kiedy byłam „dużym niemowlakiem“ na zajęciach syna. Bardzo podobała mi się ta placówka, wysoko wykwalifikowana kadra i perfekcyjnie przygotowane każde zajęcia. Pomyślałam wtedy, fajnie byłoby móc tu pracować. Potem urodził się Wojtek. Rok temu byłam już „dużym szkrabem“ na zajęciach Wojtka. W tym czasie dowiedziałam się, że jest poszukiwany nauczyciel na zastępstwo za panią Barbarę Królikowską-Balun (nota bene sąsiadkę z dzieciństwa). I tak to się zaczęło. Fakt, że wcześniej uczestniczyłam w zajęciach jako rodzic znacznie ułatwił i przyśpieszył przyswojenie materiału. Z perspektywy czasu wydaje mi się, że była to bardzo dobra kolejność. Najpierw uczestnik, potem prowadzący.
R.: Czy udaje się Pani pogodzić rolę mamy i nauczyciela w Szkole Muzycznej YAMAHA?
B.P.: Na dziś jestem przekonana, że jest to najlepsza praca dla mnie. Pracuję tylko 2 dni w tygodniu, popołudniami (wtedy obowiązki domowe z powodzeniem przejmuje po pracy mój mąż lub dziadkowie). Nie muszę oddawać synów do żadnych instytucji wychowawczo-opiekuńczych. Pracując w korporacji po 8 godzin dziennie byłoby to niemożliwe.
Przygotowywanie do każdych zajęć łączę z zabawą. Śpiewam piosenki razem z chłopakami. Sprawdzam, czy poradzą sobie z zaplanowanym na zajęcia rytmem. Uczę się na pamięć wierszy czytając i powtarzając im. To bardzo jednoczy! Ja nie stresuję się, że nie mam czasu dla synów, bo muszę przygotować się do zajęć a chłopaki świetnie się bawią razem z Mamą.
R.: Dziękuję za poświęcony nam czas i inspirującą rozmowę.
Grupa BUJNOWICZ
PL 40-018 Katowice, ul. Sowińskiego 5A
PL 40-017 Katowice, ul. Graniczna 27
email: mail
Projekt i wykonanie: NetVISTOR.